Tobogan / 34. tydzień 2018

/
Tobogan / blog 
/
Tobogan / 34. tydzień 2018

Tobogan / 34. tydzień 2018

27. 8. 2018 09:08   Jan Šlachta

27 Aug


Jest poniedziałek, co oznacza nowy odcinek Toboganu. W ubiegłym tygodniu dużo się działo…  PONIEDZIAŁEK: Lato powoli zbliża się ku końcowi i wszyscy wracają ze swoich urlopów z powrotem do biura. Na przykład kolega Jirka Špalek cieszył się z rodziną ostatnim dniem nad morzem FOTO. Na początku tygodnia nasza ZuzKa świętowała urodziny. Ugościła nas SŁONYM ciastem francuskim, ponieważ wszyscy dobrze znamy jej twierdzenie, że najlepszy deser to tatar. Życzyliśmy jej od serca dużo szczęścia, zdrowia i jak najmniej stresu związanego ze zbliżającym się eBF. Stres związany jest też luźno ze zmianami w zespole marketingowym. W poniedziałek Martin „cukrzyk” zaczął przekazywać swoje obowiązki nowej koleżance, która będzie go zastępować. Tym samym za całą firmę życzę naszej nowej koleżance Anit tego co najlepsze, żeby praca była dla niej satysfakcjonująca i dawała jej radość.

 WTOREK: Drugi dzień tygodnia upływał pod znakiem niemowląt. Pan dyrektor przywitał na świecie wnuka Miruna a nasza graficzka na macierzyńskim Hanička – syna Macieja. Gratulujemy! Obu chłopcom życzymy dużo zdrowia i co najważniejsze, niech im się na tym świecie podoba.  ŚRODA: W środku tygodnia zespół słowacki poszerzył się o wypoczętego kolegę Jirkę. Mówi się, że po urlopie powinno się pracować na około 40%. Jirka chciał się tego trzymać, ale za chwilę dobił już do 120% – klasyk. W środę wszyscy osiągają szczyt swoich możliwości, więc pracujemy, aż się kurzy. Zuzka dzwoni i dzwoni, szuka mówców na eBF, kończy mapę programu, organizuje spotkanie specjalistów elektronizacji ZP w Mikulowie.  CZWARTEK: Do pracy przyszła zmęczona graficzka Janka. Gdy zapytałem, co się stało, pokazała mi tylko zdjęcia. Pilnowanie znajomym czworonogich milusińskich to sama radość FOTO! Tylko później trudno wytłumaczyć, dlaczego potrzebują nowej kanapy - FOTO.  PIĄTEK: W piątek pożegnaliśmy się z naszym czołowym piekarzem i frappe makerem „cukrzykiem”. Życzyliśmy mu dużo szczęścia w życiu i sukcesów w pracy i wręczyliśmy maszynkę do frappe. On nam na do widzenia przygotował domowy pasztet, kotleciki i muffinki. Mniam! Trenki cały dzień trzymał kciuki za swoją córkę Emmę. Miała pierwszy ważny egzamin po roku w USA. Emma jest zdolna, zdała na piątkę i uwaga, chodzi o chemię. Wszyscy w domu odetchnęli, zostało „jeszcze” tylko 4 i hura, klasa maturalna. Po południu pojechaliśmy na porodówkę odwiedzić Haničkę i jej synka FOTO. Oboje wyglądają na zadowolonych. A ja kontynuowałam po pracy wycieczkę do Hladišków kierunkek Ostrawica FOTO.  SOBOTA: Pierwszego dnia weekendu Jirka Špalek pojechał pociągiem ze swoją córką Nelą do babci w Tatry, gdzie Nela spędzi ostatnie dni wakacji. Po południu Hankę i małego Maćka wypuścili do domu i w ten sposób cała trójka Hladišów świętuje wszystkiego NARowskiego FOTO. Wieczorem nasza Ivanka spróbowała kawy w kawiarni GONG FOTO i FOTO. Tymi zdjęciami Ivča chciałaby podziękować swoim kochanym kolegom za piękny prezent urodzinowy i miły wieczór.  NIEDZIELA: Upływała w duchu odpoczynku przed nowym tygodniem w pracy, między innymi na spędzaniu czasu z najbliższymi. Syn Jirki Š. poszedł na trening parkouru i dzięki temu Jirka mógł wyskoczyć z żoną Evą na obiad tylko we dwoje. Ach ten romantyzm! Ja niedzielne przedpołudnie spędzałam na spacerze wokół jeziora w towarzystwie partnera Ondry i pieska Vinniego. Romantyczny spacer skończył się, kiedy musieliśmy gonić nieposłusznego psa z martwą rybą w pysku. Wesołego tygodnia, Bara.